- Shiiru... Ariana, Ariana... ona rodzi!!! - dyszała.
- Zoren, to już? - odpowiedział z przejęciem. - Leć z powrotem, ja już biegnę!
Majordomuska króla Lwiej Ziemi rozprostowała skrzydła i wzbiła się w bezchmurne niebo. Shiiru nie rozglądał się za samicą. Odepchnął się od ziemi i zaczął biec w kierunku Lwiej Skały. Dym wywołany jego szybkim biegiem powodował uporczywe szczypanie ślepi i spowalniał sprint. Shiiru gwałtownie upadł na piaszczystą równinę. Bezwładnie leżał, ksztusząc się pyłem kurzu. Coś go unierochamiało. Gdy dym ulotnił się Shiiru spojrzał w górę, dwa lwy wbijały się w jego kręgi szyjne i kręgosłup. Król wydawał z siebie ostatnie tchnienia. Jeden z wrogów trzymał jego kark w żelaznym uścisku, a każdy chociaż najmniejszy ruch sprawiał jeszcze większy ból. Drugi zaś obrócił go na plecy i zaatakował krtań. Napastnik w mgnieniu oka poszarpał grzywę Shiiru aby dostać się do gardła i zadać ostateczny cios. Rzucił królem jak zabawką. Dwa lwy odbiegły od ledwie oddychającego lwa. Shiiru został sam na oblanej słońcem sawannie, wokół była plama krwi, która z każdą chwilą powiększała się. Skomlał, próbował zaczerpnąć powietrze, ale bez skutku. Jego koniec był przewidywalny...
***
Było już po wszystkim, Ariana nadal ciężko oodychała, ale na jej pysku malował się dumny uśmiech. Leżała w okrytej cieniem grocie, obsypanej skalnymi pułkami. W łapach trzymała dwa lwiątka. Do jaskinii nadleciała Zoren, miała wzrok pełen goryczy i smutku, z przejęciem i winą wydobyła z siebie głos.
- Pani, on nie żyje... Shiiru został zabity.
Królowa gwałtownie stanęła na łapy, jej ciało zaczęło drżeć, do oczu napłyneły łzy. Nogi załamywały się pod jej ciałem. Nie mogła uwierzyć w słowa posłanniczki. Koło Ariany znalazła się matka zamordowanego syna.
- Córko przecież nie możesz się teraz poddać, stać w bezruchu i nie reagować. Tego Shiiru na pewno by nie chciał. Musisz stawić temu czoło, ja też nei mogę pogodzić się z tym, że on, on... już go nie ma, ale ty urodziłaś dzieci, musisz je wychować. Ruzumiesz mnie?!
Królowa wtuliła się w futro lwicy i podeszła do samiczek.
- Są piękne, tak bardzo przypominają mi Shiiru. Ta brązowa będzie się nazywała Vivianne, a ta drugi z... dziwnym umaszczeniem sierści na głowie Nyota*. On zawsze pragnął aby jego córki nosiły te imiona - Ariana spuściła z żalem główę i odwróciła łeb.
*Nyota - gwiazda/szczęście
------------------------------------
- Mam nadzieję, że rozdział się spodobał :)
- Dziękuję za tyle obserwatorów^^
- Wygląd bloga w budowie.
- Następny rozdział 4 stycznia 2014r.
- Wspaniałego sylwestra, weny i dizkiego nowego roku :D