poniedziałek, 30 grudnia 2013

1. Śmierć... Narodziny

Poprzez afrykańskie równiny przedzierał się niczym bezszelestnie... lew. Posiadał oliwkową sierść, w  niektórych miejscach zbitą w kołtuny, miał rzadką jak na swój wiek grzywę, w kolorze kasztana, którą jeszcze bardziej podkreślały zielone, mątłe oczy. Jego wzrok wydawałby sie, że przenikał całą sawannę. Głowa Shiiru chwiała się lekko przy gruncie dotykając nosem ziemi. Mięśnie łap były mocno naprężone i ani drgały na ruchy lwa. Wokół rozpościerała się cisza, lecz gdy pojawiał się głuchy hałas, Shiiru unosił się wyżej i rozglądał się wokół własnej osi.
Usłyszał trzepot skrzydeł, spojrzał w górę. Ku niemu, a raczej wprost w niego pikowała sowa. Płomykówka miała mleczne opierzenie, o złotym odblasku na końcach skrzydeł i wokół sercowatej głowy. Zatrzymała się zaraz przed samcem. Schowała skrzydła i przemówiła ciepłym głosem.
- Shiiru... Ariana, Ariana... ona rodzi!!! - dyszała.
- Zoren, to już? - odpowiedział z przejęciem. - Leć z powrotem, ja już biegnę!
Majordomuska króla Lwiej Ziemi rozprostowała skrzydła i wzbiła się w bezchmurne niebo. Shiiru nie rozglądał się za samicą. Odepchnął się od ziemi i zaczął biec w kierunku Lwiej Skały. Dym wywołany jego szybkim biegiem powodował uporczywe szczypanie ślepi i spowalniał sprint. Shiiru gwałtownie upadł na piaszczystą równinę. Bezwładnie leżał, ksztusząc się pyłem kurzu. Coś go unierochamiało. Gdy dym ulotnił się Shiiru spojrzał w górę, dwa lwy wbijały się w jego kręgi szyjne i kręgosłup. Król wydawał z siebie ostatnie tchnienia. Jeden z wrogów trzymał jego kark w żelaznym uścisku, a każdy chociaż najmniejszy ruch sprawiał jeszcze większy ból. Drugi zaś obrócił go na plecy i zaatakował krtań. Napastnik w mgnieniu oka poszarpał grzywę Shiiru aby dostać się do gardła i zadać ostateczny cios. Rzucił królem jak zabawką. Dwa lwy odbiegły od ledwie oddychającego lwa. Shiiru został sam na oblanej słońcem sawannie, wokół była plama krwi, która z każdą chwilą powiększała się. Skomlał, próbował zaczerpnąć powietrze, ale bez skutku. Jego koniec był przewidywalny...
***

Było już po wszystkim, Ariana nadal ciężko oodychała, ale na jej pysku malował się dumny uśmiech. Leżała w okrytej cieniem grocie, obsypanej skalnymi pułkami. W łapach trzymała dwa lwiątka. Do jaskinii nadleciała Zoren, miała wzrok pełen goryczy i smutku, z przejęciem i winą wydobyła z siebie głos.
- Pani, on nie żyje... Shiiru został zabity.
Królowa gwałtownie stanęła na łapy, jej ciało zaczęło drżeć, do oczu napłyneły łzy. Nogi załamywały się pod jej ciałem. Nie mogła uwierzyć w słowa posłanniczki. Koło Ariany znalazła się matka zamordowanego syna.
- Córko przecież nie możesz się teraz poddać, stać w bezruchu i nie reagować. Tego Shiiru na pewno by nie chciał. Musisz stawić temu czoło, ja też nei mogę pogodzić się z tym, że on, on... już go nie ma, ale ty urodziłaś dzieci, musisz je wychować. Ruzumiesz mnie?!
Królowa wtuliła się w futro lwicy i podeszła do samiczek. 
- Są piękne, tak bardzo przypominają mi Shiiru. Ta brązowa będzie się nazywała Vivianne, a ta drugi z... dziwnym umaszczeniem sierści na głowie Nyota*. On zawsze pragnął aby jego córki nosiły te imiona - Ariana spuściła z żalem główę i odwróciła łeb. 

*Nyota - gwiazda/szczęście

------------------------------------

  • Mam nadzieję, że rozdział się spodobał :)
  • Dziękuję za tyle obserwatorów^^
  • Wygląd bloga w budowie.
  • Następny rozdział 4 stycznia 2014r.
  • Wspaniałego sylwestra, weny i dizkiego nowego roku :D

18 komentarzy:

  1. O matko jak ja już o Królu Lwie dawno nie czytałam. Kiedyś byłam pasjonatką tej bajki i uwielbiałam takie blogi jak twoje. Powodzenia w dalszym pisaniu :)
    http://wez-olowek-i-narysuj-formule-1.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Rany jakie to ciekawe! XD
    Szkoda, że Shiiru zmarł :-C
    Obserwuję.

    OdpowiedzUsuń
  3. To jest świetne i w dodatku wciągające. ;3
    Obserwuję.

    http://mieszanina-moich-mysli.blogspot.com/ ;3

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny blog :-)

    obserwuję i licze na to samo :33

    pozdrawiam ^^
    http://muffi-life.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniale opisałaś Shiiru...i sowę też :)
    Ładne imiona .
    Prawie się popłakałam przy tym fragmencie jak Shiiru umiera :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspaniały rozdział, cudowny blog.To smutna ale piekna historia.Czekam na kolejny rozdział i zapraszam na sezon drugi mojego bloga o księżniczce Lunie http://zycie-ksiezniczki-luny-sezon-ii.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo fajny rozdział! :) Proponuję tylko jedną małą rzecz - zwróć uwagę na dobranie słów ze sobą, kiedy opisujesz coś. Nie wiem czemu, głuchy hałas nie bardzo mi brzmi... jeśli coś jest głuchym dźwiękiem, jest raczej ciche, a hałas - wiadomo. Ogólnie, zwracaj uwagę na epitety, bo wbrew pozorom ich użycie wcale nie jest proste. :)

    Pozdrawiam, dodaję do obserwowanych :)

    OdpowiedzUsuń
  8. ciekawy rozdzial fajny blog :)
    lifestyle-natuska.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie wiem dlaczego ale Nyota kojarzy mi się z Estrellą z tego bloga http://estrella-gwiezdna-lwica.blogspot.com/.Ogółem notka fajna,dodaje się do obserwatorów i zapraszam na
    http://bknzjp.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ale postać nie jest stwarzana na podstawie Estrelli ale na rysach tej lwicy: http://www.deviantart.com/art/Ayo-MLKFAA-profile-140182488

      Usuń
    2. Aha! I jeszcze zapraszam na nowy blog jeśli oczywiście chcesz!

      http://historia-innego-pokolenia.blogspot.com/

      Usuń
  10. Takiego bloga jeszcze nie czytałam. Fajnie piszesz na pewno jeszcze tu zajrzę.

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny rozdział! Z pewnością zostanę tu na dłużej ;) Szkoda, że Shiiru został zamordowany...
    Pozdrawiam serdecznie i życzę szczęśliwego Nowego Roku oraz zapraszam do siebie na zyciemilele.blogspot.com. Jutro pojawi się nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny rozdział. Wydaje mi się iż będę zaglądać tu częściej.
    Szkoda zwierzaka :(
    obserwuję
    kolorowy-kwiatuszek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetnie piszesz. :) Też kiedyś chciałam założyć bloga o lwach ale coś się nie udało i nie założyłam . ;/
    Vivianne i Nyota słodkie są ♥ Szkoda że bez ojca, sama rysowałaś ten obrazek? :)
    Czekam na nn i weny życzę. ;*
    xoxo
    //Mika;*

    OdpowiedzUsuń
  14. Super. Szkoda mi tylko Shiiru ;( Smutne, ale jak zawsze ciekawe

    OdpowiedzUsuń
  15. świetny! masz ten fajny styl pisania <3
    czekam na następny rozdział,życzę duuużo weny hehe :)

    http://coldness-funfiction.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetne, świetne! Bardzo mi się podoba! Och, szkoda, że Shiiru umarł...

    Pozdrawiam, Michalina.

    PS: Zmieniłam nazwę bloga na swiat-michaliny.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedzenie bloga, będzie mi miło jeśli zostawisz komentarz :)