środa, 25 czerwca 2014

3. Nowy przyjaciel

                                                               Na zachód od Lwiej Ziemi

                                                                                   
 Szeregi lwic podążały wiernie za przywódczynią. Przy prawie każdej z nich szło lwiątko. Niektóre samice niosły wyczerpane drogą potomstwa, w pysku i na grzbiecie. Piekąca żarem pustynia nie dawała za wygraną... nie każdej pisany był dalszy los. Jedne sprzeciwiały się królowej i zostawały w tyle czekając na cud, drugie umierały w drodze. Lwiątka były wycieńczone, powoli ich serca przestawały bić. Vivianne i Nyota nie poddawały się. Stawiały decydujące kroki. Trzymały się blisko matki. Medaliony obciążały ich ciała. Jeszcze bardziej dawały powód, by zostać w tyle i nigdy nie powrócić. Ale coś nie pozwalało im się zatrzymać. Za nimi szła Kampuni. Jej podeszły wiek dawał już swoje znaki. Ciężko oddychała, a z jej pyska wypływała w obfitych ilościach piana. Mimo to nie martwiła się o siebie. Kiedy jej wnuczki słabły Kampuni trącała ku przodzie. W jednej chwili upadła na kłujący piasek. Wszystkie lwice zwróciły się w jej stronę. Królowa schyliła z wysoka głowę i powiedziała:
- Nie możesz się tu zatrzymać, musisz iść dalej.
- Nie córko, ja już nie mogę, nadszedł mój czas -  stado zaczęło między sobą szeptać. Lwiczki wtuliły się w skołtunione futro starej lwicy, tym samym wycierając o nie strugi łez. Źrenice nie reagowały na światło, ostatnim tchem szepła:
- Ta co nosi zbroję...
Nyota skądś znała te słowa. To samo babcia powiedziała jej przed ucieczką z Lwiej Ziemi, kiedy podarowała jej medalion. Ale teraz nic to dla niej nie znaczyło. Lwy zaryczały. To było ostateczne pożegnanie byłej królowej.

***

Minął dzień i noc od od przeprawy. Stado nie znajdowało się już na pustyni. To była kamienista kraina. W dali znajdowała się niewielka dżungla porosnięta zaroślami i dziką roślinnością. Klimat był zimny. Lwicom trudno było się dostosować. W mgnieniu oka ich ciała opadły na twardy grunt i zasnęły, ogrzewając lwiatka. Wszystkie były wyczerpane. Nyota i Vivianne nie czuły zmęczenia.
 Od środka przepełniała je tjemnicza energia, która była przez nie pochłaniana w ogromnych ilościach. Księżniczki oglądnęły się za siebie i ruszyły na przód. Oddaliły się od stada na dość sporą odległość jednego kilometra.
- Co my to w ogóle robimy, to nie ma sensu.
- Przestań Vivian! - Nyocie ktoś przerwał, usłyszały trzask. Lwiczki przytuliły się do siebie . Z góry naskoczyło na nie zwierzę. Wokół rozpętało się piekło, pełno kurzu, ryków i warknięć. Mimo braku świadomości i doświadczenia w walce, siostry wspólnymi siłami przycisnęły napastnika. Pył po kilku sekundach opadł i można było dostrzeć oblicze wroga. To było lwiątko w ich wieku. Miało sierść w kolorze zbliżonym do karmelu, ciemną grzywkę i granatowe oczy. Nyota odpuściła. Jej siostra jednak dalej przyciskała go do ziemi.
- Kim jesteś i skąd pochodzisz?! - próbowała wymusić od niego odpowiedzi?!
- Nie mam rodziny.
- Jesteś wyrzutkiem?
- Daj mu spokój Vivian - nalegała siostra.
- Jak się nazywasz, mów!
- Oshe, nazywam się Oshe. ( czyt. Osze )
- Dlaczego nas śledzisz.
- Tylko obserwowałem! - Nyota miała już dość zepchnęła siostrę z lwiątka i pomogła mu się podnieść.
- Ja jestem Nyota, a to moja sarkastyczna siostra, Vivianne. Przepraszam cię za nią - Vivian zmrużyła oczy - Nasze stado jest tu od niedawna.
- Co macie na szyjach?
- To tylko takie wisiorki...
Nyota i Oshe szybko się ze soba zaprzyjaźnili. Lwiątku bardzo spodobała się lwiczka, mimo, iż  ona o tym nie wiedziała on ją pokochał.


--------------------

* Tak, tak wróciłam do blogspota po tak długiej przerwie. Długo mnie tu nie było, przepraszam, ale nauka nie pozwala mi na żadne przyjemności. Na szczęście piątek zakończeniem roku. Dla tych którzy nie pamiętają, dawniej można było mnie znaleźć pod nickiem Zauditu, później Agge, teraz nastąpiła zmiana.


  • Mam nadzieję, że post się spodobał, mimo iż po tak długiej przerwie powinnam przyznać, że mi nawet wyszedł jest wręcz przeciwnie. Następnym razem bardziej się postaram.
  • Dziękuję za tylu obserwatorów mimo tak długiej przerwy orzaz tyle komentarzy pod ostanimi postami, mam nadzieję, że będzie jeszcze lepiej :)
  • Kolejny rozdział pojawi się w następnym tygodniu.
  • Trzymajcie się ciepło <3
  • O i jeszcze coś, dla jasności skrót od Vivianne to Viviann. Tak wiem naprawdę teraz jest krótsze ;)


18 komentarzy:

  1. Rozdział cudny :3 Sam zaś Oshe słodki i mam nadzieję, że będzie go jak najwięcej :D
    Tak po za tym doczepię się obrazka, został on wykonany przez Dyb która zaś z kolei nigdy nie pozwala używać swoich rysunków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obrazek jest legalnie udostępniony na blogu za zgodą Dyb :)

      Usuń
  2. No, no, wspaniała notka, cieszę się, że wróciłaś.Nie mogę doczekać sie kolejnego rozdziału.POzdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Super notka :3 Bardzo mnie cieszy,że jednak powracasz :3 Szczerze tęskniłam za Twoimi opowiadaniami.
    Mam nadzieję,że kolejny niedługo ;3
    Oczywiście obserwuję i będę wpadać!
    Pozdrawiam i życzę miłego dnia~~

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział! :) cieszę się że wróciłaś :) Nie mogę się doczekać kolejnego posta :3 Obserwuję :) Jeśli chcesz wpadnij do mniehttp://krollew-dalsze-zycie-sezon-ll.blogspot.com/ , będzie mi miło :)
    Pozdrawiam Lwica Lila ( Lila640)

    OdpowiedzUsuń
  5. (To ja, Michalina z ksiezniczkasarah, pamiętasz mnie? :3)
    Super, że powracasz! Brakowało mi Twojej twórczości, nawet nie wiesz, jak się cieszę! Rozdział wyszedł Ci świetnie, naprawdę! Ciekawe, jak potoczą się dalsze losy.

    Pozdrawiam. :>

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział, bardzo się cieszę, że wróciłaś :) Szkoda, że królowa nie żyje. Tylko końcówkę tak napisałaś, że nie wiem, w kim się kocha Oshe, w Nyocie czy Vivianne?
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale masz fajnego bloga, wbiłam ponieważ ostatnio zauważyłam, że ma pojawić się serial o Kionie, więc poszukałam sobie jakiś blogów o Kl i znalazłam tego, jest idealny, łatwo się wciągnąć :)
    Tak mi szkoda Nyota i jej siostry, ale fajnie że się Oshe zakochał, strasznie podoba mi się to imię :)
    I już wpadam na blog o Kopie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dzień dobry! :D
    Wpadłem na bloga i rzecz jasna na inne Twoje blogi. Przyznam, że są bardzo ciekawe i w tej chwili dodaje siebie do obserwatorów. Muszę nadrobić trochę zaległości, żeby już być na bieżąco z historią ;)
    Pozdrawiam serdecznie i życzę dużej weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

      Usuń
  9. Super rozdział z resztą jak zawsze. Cieszę się, że wróciłaś do pisania opowiadań. Ja zapraszam na mojego bloga www.czas-kiary.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Zapraszam na mojego dawnego bloga o Jammy może pamiętasz www.lion-king4.blogspot.com właśnie powracam na niego. Będzie mi miło jeśli przeczytasz i skomentujesz post na głównej :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Wybacz, że dopiero teraz komentuję, ale jestem strasznym leniem.
    Bardzo cieszę się, że powracasz na bloga, trochę się stęskniłam. Już się bałam, że spotka go taki sam los jak blog Życie Dolphy, lub Mroczna Materia, które już dawno usunęłaś :C
    Przejdę teraz do twojego wpisu.
    Bardzo żal mi Kampuni :( Była bardzo dobrą babcią, za to strasznie podoba mi się Oshe<3 taki fajny :P
    Nie będę cię już więcej zanudzać moimi głupotami, więc POZDRAWIAM
    Szczerbatek

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny rozdział. Mam nadzieję, że niedługo pojawi się następny. Zapraszam :) http://zycielwicymaishy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Super Post i w ogóle. Oby następny był szybko. Lubię Oshe, tylko nie wiem jak się to czyta "oshe", czy "osze"?

    OdpowiedzUsuń
  14. Osze, przecierz Jill napisała

    OdpowiedzUsuń
  15. Autorko, przestań pisać do szuflady! Zapraszamy do sprawdzenia naszego portalu www.wydacksiazke.pl. Przetestuj system, w którym możesz samodzielnie zaprojektować i opublikować własną książkę.Po więcej informacji na temat self-publishingu zapraszamy na www.blog.wydacksiazke.pl Pozdrawiamy, WydacKsiazke.pl

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedzenie bloga, będzie mi miło jeśli zostawisz komentarz :)